Drużyna Kaya

drużyna robin hooda

robin: {[You must be registered and logged in to see this link.]}
lady marion: {[You must be registered and logged in to see this link.] (Dystrykt 1)}
mały john: rosły, wrażliwy (często się wzrusza) i dobroduszny. {empty}
brat tuck: dobroduszny, jowialny, pełen wyrozumiałości wobec innych, ale także oczytany, mający sporą wiedzę. {empty}
will szkarłatny: w walce wykazuje dużą zaciekłość, a nawet brutalność - zabijanie wrogów przychodzi mu bez trudu i wyrzutów sumienia; bywa bezwzględny nawet wobec jeńców; jest rywalem "Robina" w kwestiach związanych z przywództwem w grupie.{empty}
much: jest najmłodszym i najbardziej naiwnym członkiem drużyny, co często jest wykorzystywane przez resztę. {empty}

mary, zmory i potwory: Naerys Nightshade - niby jest po jego stronie, zawiązała z nim sojusz, ale cały czas ma go na celowniku i jeśli tylko przestanie jej się podobać ich układ zerwie go, by usunąć sobie Kaya z drogi;
bliska sercu: Leanne Deverse (Dystrykt 1) {closed}
takich parę dziwnych spraw:

SZUKU, SZUKU, SZUKU

a.drużny robina.
nie każdy będzie mógł liczyć na tak zaszczytne miejsce, jak pozycja w tejże drużynie. zapewnić ona może z całą pewnością nieco dłuższe życie podczas Igrzysk. to, że pseudonimy postaci są rodzaju męskiego nie znaczy, że w drużynie ma być tylko jedna dziewczyna (Lady Marion) - postaci męskie mogą zostać zastąpione damskimi, w niczym to nie przeszkadza, bo pseudonimy i cała nazwa sojuszu są tylko symboliczne (choć może być i tak, że Kay będzie czasem nazywał swoich sojuszników, ciut złośliwie, tymi ksywkami).

b.zazdrośnicy.
mówiąc potocznie - wrogowie. czyli wszyscy, którzy patrzą krzywo na Kaya.

c.ta jedyna.
powolutku... kandydatki proszę zgłaszać się na pw. zgłoszenia składane tutaj będą ignorowane! może być to jedna i ta sama osoba, co Lady Marion, aczkolwiek wcale nie musi! może być to osoba, która nie bierze udziału w walce podczas Igrzysk, a jednak dotarła do serca Kaya.

d.romanse.
Kay jest casanovą, więc oczywiste, że będzie skakał z kwiatuszka na kwiatek...


amen.

p.s. a jak macie inne pomysły to walcie jak w dym!

Hmm... On jest silny, ona też. On chce i jest w stanie zwyciężyć, ona tak samo. Oboje nie tolerują porażek. Więc co powiesz na taki chłody sojusz, z korzyścią dla obojga? Nie muszą się lubić. Naerys może nawet denerwować ta szarmancka postawa Kaya, mogą się żreć i kłócić do rozlewu krwi, ale oboje wiedzą, że razem mają większe szanse. Taki "związek z rozsądku". Co ty na to?
Potem mogą zacząć się nawet dogadywać, albo i nie... to już od ciebie zależy.

jeśli byś miała na to ochotę to nawet mogę ci zaproponować posadę "willa szkarłatnego" w drużynie Kaya (bo toć przecież nie muszą być wyłącznie faceci), bo skoro ona chce wygrać tak samo jak on, to może i chcieć "przejąć" jego drużynę, czyli sojuszników i się go pozbyć, choć oczywiście nie robi tego ostentacyjnie, więc teoretycznie nikt o tym nie wie, a wyłącznie Kay domyśla się, że Naerys ma swoje pobudki, by przystąpić do sojuszu. ; )

Ona nie jest raczej typem dyktatora, wręcz przeciwnie, więc raczej nie będzie chciała przejmować jego ekipy. Za to może, tak jak mówisz, wziąć na celownik samego Kaya, jeśli ten odmówi współpracy ;>

no to okej

Taki klasyczny love-hate relationship, to pierwsze co mi przyszło do głowy... Mogą kiedyś wpaść na siebie w lesie. Kheri moze go nawet poważnie ranić. Ona mu sie podoba, on jej niby też, ale jest pewna, ze kiedyś go zabije.

proszę o dalsze pomysły

hm, podobać mu się może - większość dziewczyn mu się podoba. i zgadzam się z tym podejściem "jest pewna, ze kiedyś go zabije". Kay nie jest pewien - on to wie. zamierza wygrać i wierzy w to tak mocno, że jest to bardzo prawdopodobne. z tym ranieniem go musi uważać, bo rzadko będzie podczas Igrzysk sam - on już zawiązuje całkiem poważny sojusz.

Tyle, że Kheri jest bardzo sprytna. Kay może ją zlekceważyć już w ośrodku szkoleniowym i potem przez przypadek się znowu spotkac. Kay może ją wysmiac przy calej drużynie, a K. zrani go i ucieknie. Wtedy zaczną sie traktowac jako powazne zagrożenie.

Tutaj widzę zdecydowanie coś negatywnego, ale... jednocześnie dobrze by było zawrzeć jakiś sojusz między naszymi postaciami. Nie wiem jednak czy Lakeisha wpisze się w jakiś z wyżej zamieszczonych schematów. Najbliżej jej chyba do brata Chucka, wyłączając tą dozgonną lojalność i dobroduszność. Jak ja to widzę. Wnioskuję, że Kay odegrałby dużą rolę przy rogu obfitości. Lakeisha przeciwnie, raczej poszłaby w swoją stronę, dając się innym tłuc na miejscu. Tu widziałabym jednak motywację, dla której Dale chciałaby wstąpić w szeregi drużyny Kaya. Widziałaby w nim poważne zagrożenie, a jak wiadomo, złota myśl brzmi: "Przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej". Myślę, że oboje w myśl tej zasady nadawaliby się na pokazowy sojusz. Dale raczej mało cech sobą reprezentuje, ale wnioskuję, że raczej bystry Kayleigh wolałby ją mieć przy sobie niż przeciw sobie, bo nie wiadomo czego się po niej spodziewać. Nie przewiduję dla nich długodystansowej relacji, ale... coś na krótszą metę, czemu nie? Lakeisha z pewnością trzymałaby się blisko Kaya, póki czerpałaby korzyści z jego liderowania i stąpała przy nim na twardym gruncie. Ba! Mogłaby spełniać jego rozkazy, jeśli tylko widziałaby w nich sens i nie wymagałoby to od niej dużego nakładu siły fizycznej. Bo na umysł Lakeishy Kay mógłby liczyć w stu procentach. Jednak z upływem czasu, w towarzystwie Wintcrafta robiłoby się coraz mniej bezpiecznie, wtedy Lakeisha bez oporów opuściłaby grupę.

Podzielasz moje zdanie czy raczej odpadasz?

Keri - wpisuję do "mary, zmory i potwory"
L - zgadzam się. a jeśli chodzi o braciszka - jego opis to tylko schemat, którego nie musimy się ściśle trzymać, dlatego też możesz zająć to miejsce.

Co prawda Brat Tuck nie brzmi zbyt zacnie, ale... cóż poradzić. Wpiszę Cię zaraz do siebie.

Wpisałam.